"Kur…, szmato, dziwko. Z kim znowu idziesz się pie…" - tak, według świadków, zwracał się do swojej żony Zbigniew W. Zdarzało mu się zadzwonić do niej 30 razy w ciągu dnia, tylko po to, by obrzucić ją wyzwiskami. Domowy dramat zakończył się tragedią.
Przeczytaj więcej: http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,potrafil-zadzwonic-i-wyzywac-br-proces-o-zabojstwo-meza,241776.html
Zobacz również:
Dzielnicowy pomógł nieprzytomnej Ukraince. "Na wojnie straciła bliską osobę"
Jechał po pasażera, zakopał się na plaży. Koledzy chcieli pomóc i też utknęli w piachu
Piesza potrącona przez tramwaj na Pradze
Chciał pieniędzy, zaatakował nożem, ogolił się i przebrał w zaroślach. Wpadł, bo jechał "na gapę"