- Współczuję kierowcy, który uciekł z miejsca zdarzenia i pozwolił, żeby Jan umarł. Współczuję jego sumieniu - mówi sąsiadka 64-latka, który zginął w lutym na drodze. Sprawcy śmiertelnego potrącenia nie znaleziono do dziś.
Przeczytaj więcej: https://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,na-drodze-umierajacy-jan-rower-br-i-mandarynki-kierowcy-nie-bylo,291646.html
Zobacz również:
Dzielnicowy pomógł nieprzytomnej Ukraince. "Na wojnie straciła bliską osobę"
Jechał po pasażera, zakopał się na plaży. Koledzy chcieli pomóc i też utknęli w piachu
Piesza potrącona przez tramwaj na Pradze
Chciał pieniędzy, zaatakował nożem, ogolił się i przebrał w zaroślach. Wpadł, bo jechał "na gapę"
Polecamy